poniedziałek, 6 stycznia 2014

21. Siódmy sekret szczęścia

Tytuł: Siódmy sekret szczęścia
Autor: Sharon Owens
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 31 stycznia 2011
Stron: 416
Ocena: 4,5/6

Jest Wigilia, pada gęsty śnieg, życie ma jeszcze więcej blasku niż na co dzień. Ruby w błogim nastroju ubiera choinkę, niecierpliwie czekając na wspaniałe, romantyczne święta. Jest bezgranicznie szczęśliwa, zwłaszcza że wreszcie podjęli z mężem decyzję, że najwyższy czas na dziecko. Ostry dzwonek telefonu nieodwołalnie niszczy jej bajkowe życie. W Nowy Rok zdruzgotana Ruby postanawia wziąć się w garść i szukając pocieszenia, szyje siedem niecodziennych aksamitnych torebeczek, jak się okaże - nadzwyczajnych pod każdym względem. Dzięki tym torebkom jej życie łączy się z losem innych osób, a Ruby poznaje sześć sekretów, które powoli roztapiają jej zmrożone serce.



Muszę przyznać, że bardzo ciężko jest mi ocenić tę pozycję. Po prostu nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, czy jest ona na tyle dobra, by wskoczyła do rankingu ulubionych, czy też jest zwykłą książką, którą przeczytałam w mgnieniu oka. Jest to powieść z cyklu "literatura do torebki". Jak sama nazwa mówi - lekka, kobieca literatura. Ciężko mi oceniać dlatego, że nie mogę wystawić oceny poniżej 4, ponieważ książka jest naprawdę dobra. Z drugiej jednak strony, gdyby porównać ją do innych pozycji, które otrzymały ode mnie 5 lub 6 - byłoby niesprawiedliwe.

Autorka obrazuje nam, czym jest prawdziwe szczęście. Pokazuje, że nawet najbardziej zraniony człowiek, może w końcu odnaleźć to, co sprawi, że ponownie jego serce wypełni radość. Że nawet po największej tragedii powinno się wstać z podniesioną głową i walczyć dalej.  Bardzo spodobał mi się pomysł z siedmioma kopertówkami, którego nie zdradzę, ponieważ chcę Was zachęcić do przeczytania.

Bardzo podoba mi się styl, w jakim napisana jest książka. Typowy dla literatury kobiecej w sumie. Szybko się czyta, niesamowicie wciąga, a na sam koniec uśmiech nie schodzi z twarzy. Powieść, przy której można się pośmiać - tak bym ją nazwała w jednym zdaniu.

Polecam wszystkim, którzy mają ochotę przeczytać coś "lekkiego" na kilka wieczorów. Za oknem może i nie mamy śniegu, który tej zimy nie zaszczycił nas swym pobytem na długo, jednak w książce znajdziemy go bardzo, naprawdę bardzo dużo. ;-)

2 komentarze:

  1. być może się skusze, ale do tej pory niewiele czytałam na temat tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nominowałam cię do Liebster Blog Award http://ja-sie-dystansuje.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award-nominowania.html

    OdpowiedzUsuń