Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Media Rodzinna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Media Rodzinna. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 11 stycznia 2018

[75] Igrzyska Śmierci - Suzanne Collins



I niech los zawsze wam sprzyja.

"Igrzyska Śmierci" jest to książka, którą już kiedyś czytałam, niejednokrotnie oglądałam film, a teraz postanowiłam wrócić do historii Katniss i Peety, sięgając po książkę ponownie. O ile dobrze pamiętam, za pierwszym razem bardzo się nią zachwycałam. A jak było tym razem? 

Początkowo książka mnie wciągnęła, czego się spodziewałam. Nie mogłam się od niej oderwać, a jeszcze w trakcie czytania pierwszych stron obejrzałam ponownie film. I to był chyba moment zwrotny. Od tego czasu książka zaczęła mnie nudzići strasznie trudno było i przebrnąć do końca. Pytanie - dlaczego? 

Niektóre drogi trzeba pokonywać samotnie.

Myślę, że chodzi tutaj o akcję i o styl pisania autorki. Jak da się zauważyć, w filmie zawsze wszystko dzieje się szybko, przez co nawet, gdy prawie nic się nie dzieje, jakoś zdołamy wytrzymać do końca. Nie chodzi o to, że w książce nie było akcji. Była, ale co z tego, jeżeli większość stron autorka poświęciła na opisy przyrody (okej, to akurat w przypadku Igrzysk było istotne), ale przede wszystkim na milion myśli głównej bohaterki. 

Nie wspomnę jeszcze o wyżej wymienionej postaci. Podczas pierwszego spotkania z książką Katniss była mi obojętna, ale tym razem irytowała mnie jak mało co. Większość jej decyzji była irracjonalna i głupia. 

Czy żałuję, że ponownie sięgnęłam po "Igrzyska Śmierci"? Nie. I nie dlatego, żebym lubiła czy nie lubiła twórczości Suzanne Collins. Nie zrozumcie mnie źle. Bardzo podoba mi się pomysł na książkę, jest bardzo oryginalny i niepowtarzalny. Uważam, że jest to coś na miarę Harrego Pottera, a to według mnie spory komplement. Jednak nie podoba mi się styl autorki, który strasznie mnie męczył. Gdyby tak tę samą powieść napisał ktoś inny, mogłoby być pięknie. W każdym razie nie żałuję, ponieważ czytałam tylko pierwszą część, a pozostałe wciąż jeszcze przede mną, więc warto było odświeżyć sobie początek tej historii. Wierzę, że może druga i trzecia część okażą się lepsze.

- Już jestem twój. Co ze mną zrobisz? 
- Ukryję cię tam, gdzie nie spotka cię nic złego.

sobota, 21 grudnia 2013

17. Harry Potter i Insygnia Śmierci

Tytuł: Harry Potter i Insygnia Śmierci
Autor: J.K. Rowling
Wydawnictwo: Media Rodzina
Stron: 782
Data wydania: 25 stycznia 2008 r. 
Ocena: 6/6


Po śmierci Dumbledore'a Zakon Feniksa wzmaga swoją działalność, próbując przeciwstawić się coraz potężniejszym siłom śmierciożerców. Harry wraz z przyjaciółmi opuszcza Hogwart, by odnaleźć sposób na pokonanie Voldemorta. Wyprawa ta pełna niepewności i zwątpienia najeżona jest niebezpieczeństwami, a co gorsza nikt nie wie, czy zakończy się sukcesem i czy wszyscy dotrwają do jej końca.








„Nie żałuj umarłych, Harry, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości.”

O książkach można powiedzieć wiele. Istnieją takie, które po przeczytaniu, są przez nas zapominane oraz te, które na długo zapadają w naszą pamięć. Magiczna seria o Harrym Potterze z pewnością należy do tej drugiej kategorii. Są to książki, po przeczytaniu których przez pewien czas nie możemy rozpocząć czytania innej, gdyż nie potrafimy myśleć o niczym innym, jak o historii Chłopca, Który Przeżył. Opowieść o losach czarodziejów skończyłam czytać już dawno, jednak nie potrafiłam zebrać myśli dotyczących książki tak, aby powstała z nich w miarę sensowna recenzja. Nie chcę, aby była chaotyczna, gdyż jest to jedna z tych pozycji, o których można powiedzieć wiele. 

Z serią o młodym czarodzieju pierwszy raz miałam styczność, o ile mnie pamięć nie myli, dwa lata temu. Muszę przyznać, że byłam dość sceptycznie do niej nastawiona. Gdy byłam młodsza, moi znajomi z zachwytem oglądali filmy o Harrym Potterze, jednak ja, po obejrzeniu (nawet nie w połowie) części zatytułowanej "Harry Potter i Czara Ognia", przyjęłam pesymistyczne nastawienie co do filmu i wszystkiego, co wiązało się z tytułowym bohaterem. Teraz wiem, że było to zapewne wynikiem tego, że nie rozpoczęłam znajomości z Harrym od pierwszej części. Co zmieniło moje nastawienie i dlaczego sięgnęłam po pierwszy tom? Wydaje mi się, że była to po prostu zwykła ciekawość i postawione sobie zadanie. W tym czasie moja przyjaciółka zaczęła czytać pierwszą część serii, lecz na niej się zatrzymała. Stwierdziła, że jest "nudna". Jako, że mamy całkowicie różne gusta odnośnie książek, kilka tygodni później postanowiłam, że spróbuję. Udało się i jestem niesamowicie szczęśliwa, że wytrwałam do końca, gdyż było warto. W ciągu całej serii płakałam wiele razy- gdy umierali bohaterowie, do których byłam przywiązana, gdy czytałam o tęsknocie Harry'ego za rodzicami - jednak kończąc ostatnią część, miałam oczy przepełnione łzami dlatego, że to już był koniec.

Zanim sięgnęłam po książkę "Harry Potter i Insygnia Śmierci" odczuwałam lekki niepokój. Bałam się, co będzie, jeśli autorka nie spełni moich oczekiwań względem ostatniego tomu? Nie chciałam, aby zakończenie serii zmieniło moje zdanie o niej. Z radością mogę powiedzieć, że autorka spisała się w stu procentach. Jak zwykle, były momenty pełne wzruszeń, smutku, a także te, które wywoływały uśmiech na twarzy. Wszystkie rozpoczęte wątki zostały wyjaśnione. Niektóre z nich ogromnie mnie zaskoczyły. Sprawiły, że zaczęłam postrzegać niektórych bohaterów zupełnie inaczej. Zaczęłam żałować, że wcześniej darzyłam ich taką nienawiścią. Piękne zakończenie, które czytałam ze łzami w oczach. 

Gorąco, serdecznie, mocno, szczerze polecam CAŁĄ serię o Harrym Potterze. Jest to opowieść, z której nauczyć się możemy wielu rzeczy- jaką wielką magię ma w sobie miłość, czym jest prawdziwa przyjaźń oraz tego, że każdy człowiek ma w sobie chociażby odrobinę dobra. Nie ważne, ile masz lat. Książki te są odpowiednie dla czytelnika w każdym wieku. 

To nie jest koniec. Nie byłabym w stanie zakończyć "znajomości" z Harrym. Stał się on moim literackim przyjacielem. Do książek na pewno będę wracać, a filmy staną się moją tradycją, tak jak "Kevin" w święta, czy "Titanic" co roku. Ta literacka przyjaźń jest zbyt piękna, by tak szybko z nią zerwać : )

„To dziwne, ale kiedy człowiek się czegoś boi i oddałby wszystko, byle tylko spowolnić upływ czasu, czas ma okropny zwyczaj przyspieszania swego biegu.”

czwartek, 3 stycznia 2013

7. Harry Potter i Zakon Feniksa

 Tytuł: Harry Potter i Zakon Feniksa
Autor: Joanne Kathleen Rowling
Tom: 5
Wydawnictwo: Media Rodzinna
Stron: 969
Data wydania: 2004
Ocena: 6/6



Jedna z najlepszych części przygód o małym czarodzieju- bez wątpienia. Czytając można poczuć wszelkie emocje. Począwszy od rozbawienia przez złość aż po płacz. Ogromny szacunek dla pani Rowling za napisanie czegoś takiego. 
To już piąty rok w Hogwarcie, szkole magii i czarodziejstwa. Minister Magii nie przyjmuje do wiadomości, że Czarny Pan powrócił. Zakon Feniksa zostaje na nowo aktywowany. W Hogwarcie panuje nieprzyjemna atmosfera. Harry'ego nawiedzają złe sny. Uczniowie zakładają grupę obrony przed czarną magią- Gwardię Dumbledore'a. To tylko kilka wątków, jakie zawiera książka. Trudno określić, jakie mam co do niej odczucia, bo jest jednocześnie moją ulubioną i znienawidzoną częścią "Pottera". Dlaczego? Tak jak napisałam na początku, książka jest genialna. Więc co było w niej takiego, co sprawiało, że miałam ochotę rzucać nią o ścianę? Otóż wprowadzenie bardzo irytującej postaci do świata Harry'ego. Dolores Umbridge, znana również jako Wielki Inkwizytor Hogwartu, później także Dyrektor Umbridge. To właśnie ona spowodowała chaos w szkole. Uczniowie jej nienawidzili, nauczycieli denerwowała jej obecność. Zaprzestała nauczania obrony przed czarną magią, sądząc, że nie jest ona im potrzebna, ponieważ Voldemort nie żyje. Co za szczęście, że Dolores została usunięta ze szkoły, a Korneliusz Knot nareszcie uwierzył Harry'emu, bo gdyby tak się nie stało, to nie wiem, czy miałabym siłę czytać o kolejnych absurdalnych pomysłach Umbridge. Najsmutniejszym momentem była walka w Departamencie Tajemnic przeciwko Śmierciożercom, której ofiarą został Syriusz Black, ojciec chrzestny Harry'ego. Byłam bliska łez, co nie często mi się zdarza podczas czytania książki. Syriusza zabiła Bellatriks- jego kuzynka. 

Podsumowując, jest to jak na razie najlepsza część "Pottera" , którą przeczytałam.




„Nadchodzi czas, kiedy będzie trzeba wybrać między tym co dobre, a tym co łatwe.”  

wtorek, 18 grudnia 2012

4. Igrzyska śmierci

Tytuł: Igrzyska Śmierci
Autor: Suzanne Collins
Tom: 1
Wydawnictwo: Media Rodzinna
Stron: 352
Data wydania: 2012
Ocena: 6/6


Jejku. Czegoś tak fantastycznego jeszcze chyba nie czytałam. Książka sprawia, że chce się więcej. Czuje się niedosyt. Zacznę może od początku.
Narratorką oraz główną postacią jest szesnastoletnia Katniss Everdeen. Podczas corocznych dożynek losowana jest dwójka trybutów- chłopiec i dziewczyna - z każdego dystryktu, aby walczyli na śmierć i życie w Głodowych Igrzyskach na arenie. Wylosowana zostaje Prim, siostra głównej bohaterki. Tutaj muszę przyznać, że byłam zaskoczona, gdyż spodziewałam się wylosowania głównej bohaterki. Nietypowo i dlatego spodobało mi się to. Katniss nie może przyjąć do wiadomości, że jej dwunastoletnia siostrzyczka miałaby brać udział w rzeźni organizowanej przez Kapitol, dlatego też sama zgłasza się jako ochotnik w zamian za nią. Oficjalnie trybutami z dwunastego dystryktu zostają Katniss i Peeta Mellark. Od samego początku wiadome było, że któreś z nich, jak nie oboje, się zakocha. Standardowo, prawda? Dwudziestu czterech trybutów, po przygotowaniu się, jeśli można tak to nazwać, bo komu udałoby się przygotować na śmierć, trafia na arenę, gdzie zaczyna się bratobójcza walka o przetrwanie. Początkowo Peeta zawiera sojusz z Zawodowcami, czyli uczestnikami, którzy przez całe życie szkolili się do walki w Igrzyskach, lecz to tylko pozory. Tak naprawdę chłopak za wszelką cenę stara się chronić Katniss. Główna bohaterka zawiera sojusz z małą Rue. Jest to najmłodsza uczestniczka walki. Drugiego dnia jednak zostaje ona zabita. Katniss śpiewa jej kołysankę, podczas gdy mała umiera, później układa na niej kwiaty. Postanawia dać Kapitolowi do zrozumienia, że nie podda się im, i w podziękowaniu dla Rue, oddaje jej hołd. Śmierć dziewczynki bardzo mnie wzruszyła. Był to chyba najsmutniejszy według mnie moment. Po krótkim czasie uczestnicy otrzymują komunikat o zmianie reguł. Od teraz zwyciężyć mogą dwie osoby, pod warunkiem, że pochodzą z tego samego dystryktu. Katniss szuka Peety. Znajduje go ciężko rannego zakamuflowanego błotem. W filmie    muszę przyznać,
 że bardzo podobał mi się efekt jego kamuflażu. W książce natomiast cała ta sytuacja mnie rozbawiła. Poważna sytuacja, w której bohaterka stara się odszukać swojego przyjaciela, gdy nagle czytamy coś zabawnego- istny paradoks. Nie wiadomo czy się śmiać- czy płakać. Nie wspomniałam jeszcze o tym, że Katniss i Peeta dla zyskania sponsorów postanowili, a właściwie ich mentor, postanowił uczynić z nich nieszczęśliwie zakochaną parę. Peeta naprawdę był zakochany (nie mówiłam, że standard?). Generalnie wszystko kończy się dobrze. Jeśli potrzeba Wam więcej informacji- zapraszam do lektury. Naprawdę warto.
Podsumowując, książka jest genialna. W życiu nie czytałam czegoś tak zaskakującego i nietypowego. Większość książek jest albo przereklamowana, albo podobna do innych. Tutaj podobieństw jest mało, a może nawet w ogóle ich nie ma. Z chęcią sięgnę po kolejne dwie części.