Autor: Richard Paul Evans
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 13 czerwca 2011
Stron: 352
Ocena: 5-/6
Przyjaciele Eliany mówili, że jej życie to bajka. Dziewczyna z amerykańskiego miasteczka zakochała się w przystojnym Włochu i zamieszkała z nim w kraju, którego język brzmi jak poezja, a jedzenie smakuje niczym dar niebios.
Niestety, wymarzony dom okazał się jedynie piękną klatką, z której nie można uciec. Kiedy Eliana traci już nadzieję i wiarę w przyszłość, wtedy los stawia na jej drodze nieznajomego. Oboje wiele przecierpieli i trudno im uwierzyć w szczęśliwe zakończenie. Ale przecież każdy, kto próbuje ukryć miłość, daje najlepszy dowód na jej istnienie.
„Wszystko się kiedyś skończy. Nie będzie dla nas żadnego usprawiedliwienia, jeśli zmarnujemy choćby jeden dzień albo nie będziemy dążyć do tego, czego naprawdę pragniemy w życiu. Tylko to oddziela nas od tych kości - czas i ta przemijająca rzecz, życie.”
Jest to druga książka Evansa, którą miałam przyjemność poznać. Tak, jak w przypadku poprzedniej książki, ta również mnie nie zawiodła. Czytało mi się ją bardzo przyjemnie i myślę, że autor trafi na listę moich ulubionych. Myślę, że jest to jeden z tych pisarzy, którzy mają swój charakterystyczny sposób na przedstawianie nam historii bohaterów. O czym warto wspomnieć to to, że historia ta wydarzyła się naprawdę. To zawsze sprawia, że książka jest dla mnie jeszcze bardziej interesująca.
On - przystojny włoch, ona - piękna amerykanka. Dom we Włoszech, winnice, wspaniały syn. Mogłoby się wydawać, że życie Eliany usłane jest różami, jednak tak nie jest. Eliana nie do końca jest szczęśliwa. Męża prawie nigdy nie ma w domu, w dodatku jej syn choruje, przez co ona nie może odwiedzać rodziny. W pewnym momencie jej życia pojawia się ktoś, dzięki komu jej świat zmienia się diametralnie.
Wydawać by się mogło, że będzie to kolejna, lekka historyjka o miłości. Otóż lekka, to ona nie jest. Czytając ją, towarzyszyły mi wszelkiego rodzaju emocje. Bywały momenty, że miałam uśmiech na twarzy, innym razem miałam ochotę płakać. Książka niewątpliwie trafia w serce czytelnika. Podczas czytania, w myślach nieustannie zadawałam sobie pytania typu "A co ja bym zrobiła, będąc na miejscu Eliany?", "Jak ona teraz powinna postąpić?". Powieść zmusza do refleksji, to pewne. Przecież w życiu każdego z nas zdarzają się chwile, kiedy musimy wybrać pomiędzy tym, co dobre dla nas a tym, co dobre dla naszych bliskich. Co wtedy wybierzemy? W takiej sytuacji jest właśnie nasza główna bohaterka.
Autor pisze pięknie. Jego język jest pełen emocji i ciepła, którego brakuje wielu pisarzom. Dodatkowo Richard Paul Evans opisuje Toskanię, w taki sposób, że ma się wrażenie, jakby było się tam nie raz. Osobiście nie byłam we Włoszech, ale autor fantastycznie zobrazował życie w tym kraju, przez co bardzo zainteresował mnie nim.
I co teraz? Teraz czas na podsumowanie. Nie wiem dlaczego, ale nie przepadam za tym punktem recenzji, ponieważ zawsze się powtarzam i piszę to, co wyżej. Serdecznie polecam ją każdemu. Jest to wzruszająca opowieść o dążeniu do szczęścia swojego, a także bliskiej osoby. Na pewno nie zawiedziecie się na tej pozycji, a jeśli tak, to nic nie szkodzi. Przecież byłoby strasznie nudno, gdyby wszystkie książki, jakie czytamy, trafiały w nasze gusta :) Wspomnę jeszcze tylko, ponieważ nie zrobiłam tego na początku recenzji, a nie wiem, gdzie by to umieścić, że książka została wydana w Polsce wcześniej pod tytułem "Ostatnia obietnica".
Wydawać by się mogło, że będzie to kolejna, lekka historyjka o miłości. Otóż lekka, to ona nie jest. Czytając ją, towarzyszyły mi wszelkiego rodzaju emocje. Bywały momenty, że miałam uśmiech na twarzy, innym razem miałam ochotę płakać. Książka niewątpliwie trafia w serce czytelnika. Podczas czytania, w myślach nieustannie zadawałam sobie pytania typu "A co ja bym zrobiła, będąc na miejscu Eliany?", "Jak ona teraz powinna postąpić?". Powieść zmusza do refleksji, to pewne. Przecież w życiu każdego z nas zdarzają się chwile, kiedy musimy wybrać pomiędzy tym, co dobre dla nas a tym, co dobre dla naszych bliskich. Co wtedy wybierzemy? W takiej sytuacji jest właśnie nasza główna bohaterka.
Autor pisze pięknie. Jego język jest pełen emocji i ciepła, którego brakuje wielu pisarzom. Dodatkowo Richard Paul Evans opisuje Toskanię, w taki sposób, że ma się wrażenie, jakby było się tam nie raz. Osobiście nie byłam we Włoszech, ale autor fantastycznie zobrazował życie w tym kraju, przez co bardzo zainteresował mnie nim.
I co teraz? Teraz czas na podsumowanie. Nie wiem dlaczego, ale nie przepadam za tym punktem recenzji, ponieważ zawsze się powtarzam i piszę to, co wyżej. Serdecznie polecam ją każdemu. Jest to wzruszająca opowieść o dążeniu do szczęścia swojego, a także bliskiej osoby. Na pewno nie zawiedziecie się na tej pozycji, a jeśli tak, to nic nie szkodzi. Przecież byłoby strasznie nudno, gdyby wszystkie książki, jakie czytamy, trafiały w nasze gusta :) Wspomnę jeszcze tylko, ponieważ nie zrobiłam tego na początku recenzji, a nie wiem, gdzie by to umieścić, że książka została wydana w Polsce wcześniej pod tytułem "Ostatnia obietnica".
„To,że czegoś nie planowałaś, nie znaczy,że to była pomyłka.
Są rzeczy,które nas spotykają dlatego,że powinny.”
Poszukam w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńteż czytałam dwie książki tego autora jednak tej jeszcze niestety nie miałam okazji. uwielbiam go, podobnie jak Sparksa i koniecznie muszę przeczytać tą książkę :-)
OdpowiedzUsuń